Zacznę od końca.
Po ekspresowym, ale gruntownym i niezwykle wyczerpującym remoncie sklepu, wróciłam do ukochanego cięcia i klejenia papierków. Choć jeszcze wszystko w biegu było wyszło tak:
Zakończyłam ślubne zamówienie, ale nie udało mi się wszystkiego obfotografować, są tylko woreczki z migdałkami dla składających życzenia przy kościele. Menu, i winietki ze słodkimi woreczkami dla gości pojechały bez zdjęć.
Skończyłam wreszcie mój sweterek( nie jest tak jak chciałam, ale zobaczymy po blokowaniu) pruć jednak nie będę.
Zaopatrzyłam spiżarnię na zimę.
To tyle na razie. Miłego dnia Wam życzę. Uciekam posłuchać co tam nasi uczniowie na egzaminach poprawkowych mają do powiedzenia.
piątek 5/9
1 godzinę temu